Lekko nie jest. I nie zapowiada się aby było. W tym wpisie opowiem Wam jak radzę sobie z projektem „Lilka”, który dość mocno wywrócił moje życie zawodowe.
Nie łudźmy się – za dwa tygodnie życie nie wróci do normy. Wirus nie zniknie, zlecenia nie spadną nagle z nieba, a gospodarka nie odrodzi się niczym Fenix z popiołów. Co więcej, optymistyczne prognozy mówią, że najwcześniej szkoły wrócą do funkcjonowania po Wielkanocy.
Cudownie, prawda?
Wczoraj widziałem znakomitego mema mówiącego o tym jak cudownie żyje się rodzinom podczas kwarantanny. Myślę, że spora ilość osób może mieć podobne odczucie:) Jednak rzeczywistość nie jest tak wesoła bo rzeczywiście musimy godzić obowiązki zawodowe z opieką i edukacją dzieci. O ile starsze klasy śmigają już w online o tyle młodzi uczniowie są zdani na pomoc rodziców. Także my.
Lila
Poznajcie Lilkę – sprawczynię całego zamieszania, choć przecież nie jest niczemu winna. Lilka, lat 7, uczennica klasy pierwszej, gimnastyczka, dziecko wulkan.
W związku z zamknięciem szkół do mojego codziennego dnia doszedł nam nowy obowiązek polegający na edukacji. Jak sobie z tym poradzić, jak zachęcić do nauki z rodzicem, jak znaleźć na to czas oraz, przede wszystkim, nie zwariować? Oto moje rozwiązanie.
Opis przypadku:
Typowy tydzień Lilki to szkoła, dodatkowe zajęcia z języka obcego, gitary, plastyki, tańca i trzy dwugodzinne treningi gimnastyczne. Jak łatwo się domyśleć w momencie kiedy nie ma tylu zajęć to w domu jest dość hmm nadaktywna..
Teoria:
Aby choć trochę nadrobić te wszystkie aktywności stworzyliśmy z Lilą „szkołę domową” w ramach której przygotowuję jej zadania z języka polskiego (pisanie lub czytanie) , matematyki, angielskiego, niemieckiego oraz komputerów.
Do tego wszystkiego dokładamy jeszcze zajęcia z gimnastyki (30 min) i spacer /rolki lub hulajnogę.
Praktyka:
No dobra, pomyślicie – ale czy te założenia są możliwe do zrealizowania?
Jak najbardziej. Oto jak to realizujemy:
Materiał na dany dzień składa się z następujących elementów:
- zadania od nauczycieli
- zadania na gov.pl/zdalnelekcje
- matematyka – Khan Academy / Matzoo
- polski – zadania z książki / internetu
- niemiecki – wyszukuję materiały w internecie
- angielski – Squla
- komputer robi się sam ponieważ część rzeczy Lila wykonuje na laptopie (szukam jeszcze zadań z kodowania dla dzieciaków)
- gimnastyka – 30 minutowa rozpiska od Pani Olgi (trenerki Lili w klubie UKS Błękitna)
Przygotowanie materiału, dobór ćwiczeń i wydruki zajmują mi około 45-60 minut. Zazwyczaj z jednego przedmiotu szykuję 2-3 różne zadania w danym obszarze tematycznym aby nie pojawiała się monotonia. i tak np. we wtorek przerabialiśmy: angielski (kształty), matma (dodawanie z kilku liczb), niemiecki (owoce i warzywa). Całość zajmuje nam około 2 godziny. Jako uzupełnienie stosujemy super serial „Dzieciaki Móżdżaki”, który znajdziecie na Netflix.
Jak wspomniałem nie zapominamy o aktywności ruchowej i póki jest to możliwe robimy krótkie wypady na rolki lub hulajnogę.
Czytanie odbywa najczęściej wieczorem i trwa około 15/20 minut. Obecnie na tapecie mamy „Zuzię i Gilera”.
W międzyczasie jest mój czas na pracę podczas, którego Lilka ćwiczy w pokoju lub zajmuje się sobą.
Wrzucając to w harmonogram nasz dzień wygląda tak:
6-9 czas na moją pracę koncepcyjną plus przygotowanie materiału dla Lilki
10-12 mini szkoła
12-15 czas na pracę i doradztwo online dla klientów / w tym czasie Lilka bawi się, ćwiczy gimnastykę i ogląda 2 odcinki Dzieciaków
16 – spacer
20 – czytanie
22 – 23 trochę pracy
Edukacją Lilki dzielimy się z Elizą aby to jakoś ogarnąć, nie zwariować i nie zbankrutować ponieważ jak każdy przedsiębiorca jeśli nie popracuję to moja firma upadnie.
Grywalizacja w warunkach domowych
Ok, wszystko wygląda fajnie – plan prawie idealny jak zdjęcia na Instagramie, ale jest mały szkopuł – jak zachęcić dziecko do nauki (a tym bardziej nauki ze starymi;) ?
Z pomocą przyszły nam kropeczki z moich materiałów szkoleniowych i sport. Jak wspomniałem Lilka to gimnastyczka i uwielbia stroje. Pozwoliło nam to zrobić następujący „deal”: za każdy wykonany element Lilka otrzymuję kropeczkę. Odpowiednia ilość kropeczek = wypatrzona bluza / spodnie do ćwiczeń. Ten system z powodzeniem rozwiązał nam ewentualny brak chęci do nauki.
Podsumowanie:
Stare dobre zarządzanie projektami jak widać sprawdza się także w warunkach domowych. Różne metody, które wykorzystuję w pracy z klientami przyniosły także efekt w domu 🙂
Dużym wsparciem jest zaangażowanie nauczycieli, którzy dają nam zadania, internet pełen dobrych treści (nie żałujcie na abonament jeśli niektóre rzeczy są płatne) oraz nasza wyobraźnia.
Kluczem do naszego sukcesu na pewno jest:
- różnorodność – zadań, treści, formy wykonania
- grywalizacja
- odpowiednia dawka humoru
- i w naszym przypadku – naklejki 🙂
- podział zadań między rodzicami.
Powodzenia, zdrówka i do następnego!